No tak, dziś uświadomiłam sobie co tak naprawdę mnie uszczęśliwia. Wiem, że brzmi to tak poetycko i wg. Ale cóż, taka prawda. Cały dzisiejszy dzień czyli min. Gorąca czekolada w „Cafe de Paris” , „Alvin i wiewiórki 3” w Multikinie z Patu był super ale czułam, że czegoś mi brakuje. Dowiedziałam się wieczorem, kiedy weszłam na fajsa i zaczęłam spamować z Paulą i Olką. Obmawiałyśmy plany na poniedziałek bo jadę do nich, a dokładnie do mojej babci na drugi tydzień ferii. I wtedy poczułam się nareszcie dobrze. Rozmawiając z moimi wariatkami i już wyobrażając sobie bitwę na śnieżki. Chyba rzeczywiście do szczęścia potrzeba przyjaciół. Choć ostatnio to ciężko mi o nich mówić. Taka zaplątana sprawa.
Teraz czekam tylko, aż mój kaszel da sobie spokój, bo nigdzie nie mogę się ruszyć. Piszę tak chaotycznie, bo aktualnie u mnie jest 23:54 więc nie za dobrze myślę.
Nie powstrzymam się, musze dodać link’a do The right one
Jest taka pogodna ;)
Dobranoc ;*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
zachęcam do komentowania , będę się odwdzięczać ;D